Na jakim etapie rozwoju zawodowego pojawiły się Twoje dzieci? Czym się wtedy zajmowałaś?

Pracuję w branży IT, w tej samej firmie od 10 lat. Moje dzieci pojawiały się na różnych etapach kierowania zespołem, którym zarządzam również obecnie. Wcześniej pracowałam w urzędzie oraz w firmie prowadzącej kursy zawodowe.

Jak zareagował Twój przełożony na wieść o rodzicielstwie?

Moja przełożona za każdym razem, gdy dowiadywała się o nadchodzących zmianach w moim życiu prywatnym wykazywała się spokojem i wsparciem, które okazywała również w trudniejszych momentach ciąży. Dodatkowo nigdy nie miałam problemów związanych z wyjściem na niezbędne badania w trakcie pracy, co też było bardzo pomocne.

Jak zareagował Twój zespół?

Na przestrzeni kolejnych lat zespół się zmieniał, ale każdy z nich reagował bardzo pozytywnie. Każdy zespół były przygotowywany do mojej nieobecności, ale też osoby zatrudnione wiedziały, że w razie czego mogą na mnie liczyć. Zdarzało się, że doradzałam w trakcie urlopu macierzyńskiego w trudniejszych kwestiach, ale zupełnie nie miałam z tym problemu, ponieważ lubię moją pracę.

Ile sumarycznie wykorzystałaś urlopu rodzicielskiego? Jak to było przyjęte w firmie?

Wykorzystałam całość urlopu. Z ramienia firmy nikt nigdy nie miał żadnych zastrzeżeń w tym temacie. Dodatkowo niewiele korzystałam ze zwolnień lekarskich w trakcie każdej ciąży, ponieważ czułam się dobrze, a środowisko pracy było i jest dla mnie przyjazne. Pierwszego syna urodziłam w 2015 roku, kolejnego w 2017 roku, ostatniego w 2019 roku – co dawało mi możliwość powrotu do pracy między kolejnymi porodami na około rok. Uważam, że dzięki takiemu rozwiązaniu zawsze pozostawałam blisko firmy i po powrocie byłam przyjmowana przez pozostałych zatrudnionych „jak w domu”.

Jakie miałaś plany dotyczące urlopu i czy zmieniły się one po pojawieniu się dziecka?

Przed pierwszym porodem myślałam, że wrócę do pracy stosunkowo szybko, jednak spotkanie z synem pokazało, że warto zostać w domu wykorzystując urlop w pełnym wymiarze. Przy dwóch kolejnych ciążach nie zastanawiałam się zupełnie – od razu założyłam, że urlop w pełnym wymiarze daje możliwość nawiązania pełnej relacji z dzieckiem, ale też odpoczynek po ciąży, porodzie i ogarnięciu się w nowej sytuacji już z dzieckiem obok nas – jest niezwykle ważny.

Co się zmieniło po powrocie z urlopu rodzicielskiego? Jak pracodawca wspierał Cię lub nie przeszkadzał w Twojej nowej duo-roli?

Po powrocie z urlopu macierzyńskiego nie zmieniło się właściwie nic. Mój powrót zawsze wiązał się z uśmiechami na twarzach współpracowników. Pracodawca za każdym razem oferował pewien okres na wdrożenie się i poznanie nowych procesów, które zostały wprowadzone w firmie. Szybko wracałam do swojej dawnej roli – ale też tak jak wspominałam – nie odcinałam się od firmy na urlopie. Oczywiście nie wykonywałam żadnych zadań, bardziej służyłam głosem doradczym – jeśli taki był potrzebny. Bardzo długo pracowałam w ciąży, ponieważ dobrze się czułam a aktywne kontakty z bliskimi ludźmi dodają mi skrzydeł. Mam szczęście pracować w środowisku, w którym śmiało mogę nazywać współpracowników bliskimi mi osobami.

Jak wygląda teraz łączenie ról, czy łatwo korzystać Ci z dodatkowych dni wolnych jeśli jest taka potrzeba?

Łączenie pracy zawodowej z opieką nad taką gromadką nie zawsze bywa łatwe. Po urodzeniu trzeciego syna zdecydowałam się na pracę w wymiarze 7/8 etatu, żeby móc w łatwiejszy sposób zorganizować dom, odbieranie dzieci, ogarnianie ich zajęć dodatkowych, itd. Bardzo pomocna jest również możliwość pracy z domu – co prawda mieszkam po drugiej strony ulicy od naszego biura, ale zawsze powtarzam – tu nawet 5 minut ma znaczenie. Aktualnie pracuję 4 dni z domu, 1 dzień z biura i jest to bardzo optymalne rozwiązanie, bo jednak osobiste kontakty ze współpracownikami też są niezwykle ważne. Według mnie nadal dużym wyzwaniem jest odnalezienie właściwego balansu między byciem mamą i pracownikiem – jak to mówią – złą matką jest taka, która pracuje, bo nie ma dość czasu dla dzieci, złą też jest ta, która nie pracuje, bo nie pokazuje dzieciom, że można. Każda z nas musi to przepracować wewnątrz siebie – ja staram się pracować i w pracy, i w domu na najwyższych obrotach, cieszyć się przy tym małymi sukcesami (nawet złożeniem prania z całego tygodnia) i nagradzać się swoimi przyjemnościami (mała kawka w samotności z ciekawym albumem – na czytanie powieści nie mam czasu – w ręku pomaga oczyścić umysł i zebrać wiele energii na kolejne chwile). Co do dodatkowych dni wolnych to nie korzystam z nich, zdecydowaliśmy z mężem, że w sytuacjach awaryjnych on będzie je wykorzystywał.

Co było najbardziej problematyczne w relacji Pracodawca – Ja, rodzic w pierwszych latach rodzicielstwa?

Przy pierwszym dziecku raczej nie widziałam żadnych problemów. Od razu zdecydowaliśmy z mężem, że syn pójdzie do żłobka po skończeniu roku. Jedno z nas go odprowadzało, drugie odbierało. Oboje wychodzimy z założenia, że żłobek, przedszkole – aktualnie też szkoła – to nie praca, dzieci nie powinny spędzać tam całego dnia, jeśli rodzice mają możliwość je odebrać szybciej. Przy dwójce dzieci zaczynają się schody, ponieważ trzeba pojechać w 2 różne miejsca (np. żłobek i przedszkole), co już zabiera więcej czasu, a na tym etapie firma nie oferowała możliwości pracy zdalnej w moim zespole, także to było trudne. Czasy pandemii wpłynęły pozytywnie na ten aspekt, teraz nie ma problemu z pracą zdalną co ułatwia organizację w dużej rodzinie. Często mąż odbiera chłopaków, ja kończę pracę i od razu gotuje obiad, bo za godzinę chłopcy mają trening.

Jak wpłynęło rodzicielstwo na Twój rozwój zawodowy?

Aktualnie nadal pracuję na tym samym stanowisku ze względu na to, że bardzo lubię swoją pracę oraz osoby wkoło. Każdy powrót z urlopu po urodzeniu dziecka wymaga od nas rozwoju, bo firma się zmienia. Dodatkowo rodzicielstwo zdecydowanie pokazuje, że da się zrobić o wiele więcej rzeczy w o wiele krótszym czasie oraz umiejętnie je priorytetowość. Kiedyś jedna z koleżanek powiedziała mi, że rodzic jest bardzo dobrym pracownikiem, bo wie po co przychodzi do pracy – po to, żeby w skupieniu wykonać swoje zadanie i po tym wrócić bez bagażu w umyśle do domu – i coś w tym jest.

Jak rodzicielstwo zmieniło Twoje relacje zawodowe z ludźmi z pracy? jakie były pozytywne, negatywne i neutralne aspekty tej zmiany?

Relacje zawodowe z większością moich współpracowników były zawsze bardzo dobre i rodzicielstwo ich nie zmieniło. W ciąży spotkałam się z niezbyt przyjemną sytuacją ze strony jednego ze współpracowników, który nadal uważa, że postąpił w niej słusznie – jednak polecam każdemu, żeby zawsze myślał o emocjach tej drugiej strony, a w przypadku kobiety w ciąży dwa razy. Jednak dźwiganie brzucha nie zawsze jest lekkim zadaniem, a dokładanie negatywnych emocji wkoło nie pomaga.
Już po powrocie z pierwszego urlopu część osób zaczęło traktować mnie jak mamę, do której warto przyjść pogadać – w sumie też tak trochę jest, że matczyne wsparcie można u mnie znaleźć w sumie zawsze.

Czy czujesz, że pojawiły się nowe kompetencje u Ciebie w związku z łączeniem ról zawodowej z rodzicielstwem?

Jak już wspomniałam wcześniej umiejętności organizacyjne znacznie się rozwinęły. Dodatkowo poprawiła się umiejętność ustalania priorytetów. Wzrosła również samoocena i wiara w swoją wiedzę zawodową – ale to możliwe, że po prostu zrobił czas.

Czy są jakieś konkretne rozwiązania pracodawcy skierowane do rodziców, które uważasz za bardzo wartościowe z perspektywy rodzica – specjalistki?

Oczywiście możliwość pracy zdalnej. Dodatkowo można przyjścia z dzieckiem do pracy w sytuacjach kryzysowych. Czasem widujemy w firmie biegające dzieci, które tylko wywołują uśmiech na naszych twarzach.
Od początku mojej pracy w tym miejscu były jasno ustalone godziny biurowe: 10-14, pozostały czas pracy mogę dostosować do moich potrzeb – zazwyczaj zaczynam pracę o 7, żeby skończyć o 14. Jednak, gdy potrzebuję zaprowadzić syna na 9 do szkoły, to nikt nie ma problemu z tym, że będę o 10 w pracy. Myślę, że dostosowanie godzin pracy do trybu życia pracownika znacznie wpływa na jego efektywność i zadowolenie.

Czy są jakieś trendy w rozwiązaniach systemowych, benefitowych lub regulacyjnych, do których zachęcałabyś każdego pracodawcę z perspektywy rodzica – specjalistki?

Zdecydowanie – jeśli to możliwe – zaoferowanie możliwości pracy z domu z elastycznym grafikiem godzinowym

Z perspektywy czasu – co poradziłbyś młodym rodzicom – specjalistom? Czego Cię nauczył ten czas?

Pierwszego syna urodziłam w wieku 30 lat – oceniam to jako bardzo dobry moment, ponieważ po studiach zdążyłam zdobyć doświadczenie zawodowe i skorzystać z życia tylko we dwoje. Pojawienie się dziecka znacznie odmienia świat – świadomie mówię ‘odmienia’, bo staje się on po prostu inny. Młodym rodzicom zdecydowanie polecam, żeby dokonywać wyborów dotyczących zarówno swojej rodziny, jak i pracy zgodnie ze sobą – wysłuchując głosów doradczych od osób wkoło, ale wybierając tylko klika z nich, które współgrają z naszą wizją świata.

Ze wzglądu na moje doświadczenie przychodzą do mnie młode mamy zadając różne pytania dotyczące ciąży, porodu, opieki nad dzieckiem. Zawsze staram się przedstawić stosowane przeze mnie rozwiązania rzetelnie, ale też mówię – zrób tak, żeby Tobie było dobrze, pamiętając przy tym, że jak nie sprzątniesz, nic się nie stanie – doszłam do tego dopiero przy trzecim synu. Na zorganizowanie domu z dzieckiem potrzeba czasu, ja często nie mam go na to i teraz, ponieważ jednak ważniejszą jest rozmowa i czas spędzony z dzieckiem, niż czysta podłoga.

Jolanta – Data Quality Assurance Manager w ANIXE

 

Możliwość komentowania została wyłączona.

logo niw Sfinansowano z Narodowego
Instytutu Wolności ze środków
Programu Rozwoju Organizacji
Obywatelskich na lata 2018-2030.
logo proo
rodzic w mieście logo Projekt realizowany jest
przez fundację Rodzic w Mieście